W ramach wielkanocnych porządków zrobiłam sporo nieporządku :) Aczkolwiek czuję się mocno usprawiedliwiona, bo w jego wyniku powstały dwie patchworkowe poduchy. Jakiś czas temu mama kupiła nam fajne duże poduszki do spania. Ja tam wybredna nie jestem i od długiego czasu spałam na 'jaśku'. No i tak oto 'jaśki' zostały zwolnione i leżały sobie w szafie, czekając na lepsze czasy, które nadeszły wczoraj. Zostało mi jeszcze trochę satynowanej bawełny (z której uszyłam pokrowiec na maszynę). Do czerwonego dołożyłam brązowy, żeby kolorystycznie pasowało do siebie i do reszty pokoju i tada tam! pojawiła się pierwsza poducha. Poszło w miarę szybko, bo miałam niezastąpioną pomoc w cięciu materiału ( :* ) mimo, że w międzyczasie omal nie zabrakło mi nici (to znaczy zabrakło, ale znalazłam jeszcze resztkę innej, bardzo podobnej, a różnicy na poduszce w ogóle nie widać, a już przy samiuśkiej końcówce do bębenka zapakowałam jeszcze inną resztkę czerwonego, który już taki podobny nie jest, ale poszedł na spód, na ostatnie 4 cm, więc nikt się nie połapie w tych nitkach, hi hi). No, a że poduszki są dwie, to szkoda tak jedną zostawiać w szafie, żeby jeszcze czekała i... uszyłam jeszcze jeden (jak szaleć, to szaleć!). Kolejny już prostszy, bo w paski, bez większych kombinacji. I już dochodziła godzina 21 i ja szczęśliwa, że po nocy szyć nie będę (i tak to pewnie było bezbożnictwo w Wielką Sobotę przy maszynie siedzieć!) i... tragedia okrutna! przyszyłam spód poduszki na lewą stronę. Wrrrrrr... co było robić.... pruć! i cicho sobie kląć pod nosem (ale nie za dużo). W każdym razie poduchę skończyłam, tym razem jak należy i obie już leżą na widoku w pokoju (nie w szafie) i ładnie sobie wyglądają. I jest też trzecia, w jakimś takim niepasującym pokrowcu i palce świerzbią, żeby i ją w najbliższym czasie w brązy i czerwienie zapakować, a materiału jeszcze starczy...
I jeszcze Powella zapakowałam w ramkę i prezentuje się jak widać na fotce poniżej. Już powędrował do nowej właścicielki i został dołączony do kolekcji innych obrazków z kościółkami (nie ma w niej jednak żadnej wyszywanki, moja jest pierwsza!)
I jeszcze Powella zapakowałam w ramkę i prezentuje się jak widać na fotce poniżej. Już powędrował do nowej właścicielki i został dołączony do kolekcji innych obrazków z kościółkami (nie ma w niej jednak żadnej wyszywanki, moja jest pierwsza!)
hafcik pięknie wygląda w nowej oprawie,a poduchy świetniaste!-stanowią zapewne piękną ozdobę w pokoju a tymi kolorkami przyciągają wzrok wszystkich domowników;
OdpowiedzUsuńAniu wiele radości i serdeczności przy rodzinnym stole:)Wesołego Alleluja:)
Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńPoduchy mimo tych wszystkich perypetii wyszły superowe.
Świetny pomysł i wykonanie.
Pozdrawiam świątecznie,
dziękuję za odwiedziny, życzenia, obserwację i boczny pasek :)
Ania Ty zdolniacho, szalejesz z tym szyciem :) Poduszki wyszły super :) i takie jakby w moich kolorach :)
OdpowiedzUsuńJa też już zatęskniłam za szyciem, choć nie narzekam bo moja pierwsza miłość - krzyżyki na wywaczasie nie są zaniedbywane absolutnie :)
po wielu perypetiach wyszły piękne poduchy, i te kolory!!!Sliczności
OdpowiedzUsuńchoć już po świętach to przyjmij proszę ode mnie spóźnione ale najszczersze życzenia:
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci aby ten świąteczny nastrój pełen spokoju, radości i rodzinnej atmosfery trwał w sercach jeszcze przez długi czas.
Ma się rozumieć piękne poduchy , do szafy absolutnie się nie nadają !
OdpowiedzUsuńAnia! Poduchy są extra! Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńWitaj ,masz bardzo ciekawe i interesujące prace fajne te poduszki i hafcik super:)dzieki za odwiedzinki u mnie pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńZawitałam i ja do Ciebie :))) Bardzo ciekawy blog, pozwolisz, że będę zaglądała? zapraszam też do siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))
Super te poduchy:] bardzo dobrze, że wyszły z szafy!!:] jak zrobisz trzecią to też wrzuć jestem ciekawa jak będzie wyglądać:] i Powell tez fajny, przypomnialas mi ze mam gdzies wzor na zakladki w tym stylu:D dzieki
OdpowiedzUsuńŚliczne poduchy i obrazek haftowany super. Ja to zawsze jak robię porządek to najpierw jest wielki bałagan-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZrób radochę i niech do tych dwóch dołączy trzecia.Za ładnie Ci wyszły aby leżał i materiał i poducha.Obraz śliczny.Pozdrawiam bardzo serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńFajne to umiejętności! I praktyczne :D
OdpowiedzUsuńNiby wyciszające, ale jak wyczytuję między wierszami, też można "bez trudu" doprowadzić nerwy swe do białości ;)
Pozdrawiam Mistrzynię Igły!
PS. A tak na marginesie, to jakoś bardzo podoba mi się Twoje logo na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuń:0 a czemu ja takie cuda przegapiłam, poduszki super, podziwiam, ja sie zabieram i.... na tym koniec :D, a obrazek rewelacja, uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuń