Coraz bardziej świątecznie i oczywiście piernikowo. Wczoraj powstał taki o to domek z piernika, pachnący ślicznie, że aż się nadgryźć chce, ale... szkoda trochę tak przed świętami, no i za ładny jest, żeby tak od razu zjadać. Domek dzieło wspólne. Mój prywatny architekt zajął się projektem i konstrukcją, ja sklejaniem i zdobieniem. Sądząc po efektach, to całkiem niezły z nas team :) W planach kolejne piernikowe domki (apetyt rośnie w miarę jedzenia... to znaczy pieczenia). Ten powędruje pewnie do rodziców, żeby tak na święta z pustymi rękami nie iść.

Komentarze

  1. ale super!! A zrobicie szybki z potłuczonych landrynek??
    Szkoda że nie lubię pierników ...

    OdpowiedzUsuń
  2. bomba ! niezwykłe, że Wam tak precyzyjnie-piernikowo wyszło !! jaaaaa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak byłam mała to mama zawsze nam na święta czarowała domek z pierników, ciastek, cukierków itp. A nie było to łatwe bo były to czasy kartkowe. Ale jest co wspominać.Patrząc na twój domek wrócily do mnie takie cieple wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz