Zaczęliśmy produkcję ozdób choinkowych. To są pierwsze efekty okupione ciężką pracą w pocie czoła przez pół soboty. A było to tak: w sklepie widzieliśmy takie złote kulki z jakichś patyków. No to co będziemy kupować, skoro samemu można niegorsze zrobić. Wybraliśmy się do lasu, nazbieraliśmy cienkich brzozowych gałązek i z całą reklamówką ucieszeni ruszyliśmy do domu, żeby zabrać się za wyplatanie 'bombek'. I okazało się to wcale nie takie łatwe, jak wydawało nam się z początku. Patyczki wcale nie takie giętkie i nie chciały się przeplatać, a już na pewno nie trzymać razem w okrągłym kształcie i nie pomagały ani nitki, ani druciki, ani żadne kleje. Ale skoro małe chińskie rączki były w stanie coś takiego wyprodukować w dużych ilościach na sprzedaż w polskich supermarketach, to ja też będę mogła. Zawzięłam się i zrobiłam!!!! Dopiero na drugi dzień okazało się (jak już się dobrze przyjrzeliśmy tym sklepowym kulkom), że one są z rattanu, który wygina się jak kto chce i jest bardzo elastyczny, a nie z jakichś tam brzozowych witek! No nic, okazało się, że polska brzozowa wersja też jest wykonalna i zawiśnie na naszej choince :) Wersja ostateczna została pomalowana złotym lakierem i brokatem, którego niestety nie widać na zdjęciach. A poniżej kawałek linii produkcyjnej.
o jaaa cieeee jakby powiedziała pewna moja kumpela (nie wiem czy znasz ;)) ale mieliście upartości w sobie żeby jednak te brzózki polskie splątać :) super!! Tam można na tych splątanych gałązkach jakieś tasiemkowe wstążeczki też pewnie porobić co??
OdpowiedzUsuńJasne, że znam :P
OdpowiedzUsuńPewnie można coś tam jeszcze wplątać w splątane patyczki, ale chyba zostaną takie jak są, ja raczej wolę minimalizm ;) Ale wiesz jak jest... zawsze jakieś natchnienie jeszcze może natchnąć :)
bombowe bombki :) ! najfajniejsze jest to, że Wam się chce i to robicie !
OdpowiedzUsuńOch, od razu WAM- przecież Darek wymiękł w mniej niż połowie i sama dzielnie wiłam witki :)
OdpowiedzUsuń