Książki

Miał być wpis o świętach, choinkach, śniegu, itp., ale z racji na to, że zrobiło się cieplej, a na podwórku chlapa, zamiast zimowego śniegu, to pozostało tylko siedzieć w domu i czytać. I takim oto sposobem przeczytałam kolejną książkę Jodi Picoult, czyli 'Zagubiona przeszłość'. Bardzo podoba mi się sposób w jaki autorka kreuje narratora. Bo rozdziały jej książek są myślami i przeżyciami poszczególnych bohaterów książki. Tak, to zdecydowanie wydłuża całą historię (przy kolejnej książce pod rząd tej autorki może zacząć to lekko wkurzać... jak np. mnie zaczęło z deka), ale też i wzbogaca ją, bo na historię mamy spojrzenie z bardzo różnych stron.
A przy okazji jeszcze dwie, które bardzo polecam, a o których treści nawet nie napiszę, bo najlepiej jest książki po prostu przeczytać! Na podstawie 'Bez mojej zgody' nakręcono też film. Całkiem niezły, choć książka jest o wiele bogatsza i podobała mi się znacznie bardziej.



Na chwilę obecną podziękuję jednak pani Picoult, bo mam Trylogię Haruki Murakamiego. Gdy go niechcący zupełnie odkryłam, czytałam wszystko jego autorstwa, co mi w ręce wpadło. Mam chyba jakąś taką dziwną manię, że kiedy spodoba mi się jakiś autor, albo rodzaj książki, czytam wszystko, na co się natknę. Niedawno moim zdecydowanym numerem jeden był Terry Pratchett. Na razie został odłożony... zobaczymy na jak długo ;)

Książki mają w każdym razie to do siebie, że potrafią przenosić w zupełnie inną rzeczywistość, inne miejsca... Ponoć w szpitalu, często przebywałam w świecie Pratchetta...

Komentarze

  1. Zamawiam Picoult jeśli jest Twoja. A Murakami mi nie podszedl jakos choć może jak masz trylogie to sie skusze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trylogia moja, także jak się skusisz, dawaj znaka :)

      Usuń
  2. Ha, mam tak samo. Niektórych autorów nawet, o zgrozo, kolekcjonuję! Pratchett był, był i Murakami, potem Tokarczuk, Stasiuk. A teraz Maria Nurowska. Panie z biblioteki już się nawet nie dziwią, że jestem takim seryjnym czytelnikiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam tak jak tylko odkryłam jakiegoś pisarza, którego książki mi się podobały, czytałam co tylko w ręce mi wpadło. Kiedyś pracowałam niedaleko fajnej biblioteki, a że mieliśmy godzinne przerwy na lunch, to często tam wpadałam. To był akurat czas Murakamiego :) do którego może i wrócę... trylogii jeszcze nie zaczęłam czytać, bo w międzyczasie poszłam do kina na 'Hobbita' i oczywiście sięgnęłam po raz kolejny po książkę.

      Usuń
    2. O Tolkienie już nawet nie wspominam... Mam wszystko i czytam czasem od A do Z i jeszcze raz, i jeszcze... Wariactwo! ;)

      Usuń
  3. Ania, nie trzeba być w szpitalu żeby przebywać w innej rzeczywistości...;) ja nadal się w tej "obowiązującej" odnajduje się tak sobie...;) A książki wydaja się ciekawe, szczególnie ta narracja...trzeba iść na kurs szybkiego czytania jak nic!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz