Dla tych, którzy nie wiedzą, w Białymstoku można obejrzeć wyszywaną w oryginalnych rozmiarach Bitwę pod Grunwaldem Jana Matejki. Prace 33 osób nad obrazem trwały prawie dwa lata. Muszę przyznać, że robi wrażenie. Co mnie jednak rozczarowało, to ekspozycja. Bo haft jest ustawiony w korytarzy galerii handlowej i to nie tej najczęściej odwiedzanej w mieście. Obraz zasługuje na o wiele lepsze miejsce (np. muzeum w ratuszu) i zdecydowanie lepsze oświetlenie. Być może jest to kwestia braku funduszy... a szkoda. W każdym razie obejrzeć warto, a jest jeszcze czas, bo haft będzie wystawiony w Galerii Podlaskiej do 11 lutego. 
Zdjęcie robiłam pod kątem, bo całe dzieło nie mieści się w obiektywie (korytarz jest z lekka zbyt wąski). A poniżej jeszcze fotka fragmentu tego haftu.


 A tak z zupełnie innej beczki, to się wreszcie zebrałam w sobie i ugotowałam curry, które to chodziło za mną od dłuuuuugich już tygodni. Mam nadzieję, że to nie profanacja tak przy Matejce o jedzeniu pisać, ale, może w grobie się nie przewróci ;) Curry kurczakowe, a do tego dal (z soczewicy) i sag aloo (czyli ziemniaki ze szpinakiem). Ale zaszpanowałam znajomością hinduskich nazw, he he. I jeszcze się pochwalę, że smakiem całkiem, całkiem przypominało oryginał. 


Robótkowo natomiast, zaczęłam żółwia szydełkowego i mam na razie głowę, brzuszek i kapelusz, zaraz zabieram się za rączki i nóżki, ale nie sądzę, że dzisiaj uda mi się skończyć. W każdym razie postaram się w tygodniu mieć już całego żółwika i wrzucić nawet fotki. A oryginał można zobaczyć na blogu Bromby. I jeszcze hafcik- Greek Island Powella. Ale tutaj jestem na etapie wydruku wzoru i zakupu nitek. Obrazek na zamówienie dopiero na kwiecień, ale żeby nie było jak to ze mną bywa, że na ostatnią chwilę, wolę zacząć znacznie szybciej, mimo, że haft w sumie niewielki jest. I jeszcze... koliber, już wspominany na blogu i całkiem przeze mnie ostatnio odłożony na bok. Tak mało z nim zrobiłam, że nie będę nawet fotek tych 'postępów' zamieszczać (wstyd przed samą sobą normalnie!).

Komentarze

  1. O rany haft krzyżykowy !!!!? Szkoda, że Białystok tak daleko oddalony jest ode nie,bo z miłą chęcią bym chciała na własne oczy tak imponujący obraz zobaczyć.
    Też mam zachomikowany gdzieś przepis na kurczaka w curry,będę musiała go odświeżyć bo bardzo długo nie robiłam.
    Żółwika podejrzałam i czekam by go u Ciebie zobaczyć.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej ! No proszę,kiedyś w tv widziałam te hafciarki,które opowiadały o tym projekcie i już skończone ? Szkoda,że u nas nie można zobaczyć obrazu...Na pewno robi wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym zobaczyć ten obraz w realu. Czy oni będą podróżować po Polsce, czy to tylko do zobaczenia jest w Białymstoku?

    A w ogóle to dziękuję za odwiedziny na moim blogu. I mam dla Ciebie niespodziankę. Jako, że jesteś moim 100 obserwatorem dostaniesz ode mnie mały gifcik hafcikowy. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Prześlij mi tylko na maila Twoje namiary :)

    Pzdr
    Michalina

    OdpowiedzUsuń
  4. Michalino, na stronie haftix.pl napisali tylko, że obraz był do obejrzenia w Łodzi, a teraz jest w Białymstoku. Może będzie jeszcze podróżował. Nie wiem czy nie ma tam jakiegoś kontaktu do nich.
    A tak w ogóle, to super fajna niespodzianka z gifcikiem :) Bo ja jestem blogowiczem od całkiem niedawna, tak naprawdę i cieszę się z każdego komentarza, a co dopiero niespodzianki :) Dziękuję i zaraz wysyłam Ci namiary.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam
    Obraz podróżuje po kraju :)
    Od połowy marca będzie w lubelskim (2 miejsca)
    Śledźcie lokalne serwisy bo jeszcze nie znam szczegółów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz