Jeszcze świeżutki spod igiełki ;) Mój wielkanocny jajcarski zając. Minę ma nieco przestraszoną, no bo kto tak po nocy robi sesje zdjęciowe świeżo uszytym zającom?! Nigdy nie przepadałam za zimnymi jajkami (no chyba, że faszerowanymi) i święconka mi w buzi rosła, gdy przyszło do zjedzenia tego paskudnego jajka. No, ale z takim ocieplaczem to żadne chłody gotowanym jajkom niestraszne ;) Fotka średniej jakości, bo po dość po ciemku robiona, ale co tam, chciałam zająca jeszcze dzisiaj wrzucić na bloga, no to wrzucam. Może, może, może... w przypływie natchnienia powstanie nieco większe stadko. Mam nawet fajne materiały, które by pasowały nawet... ale jakoś nie mam serca ich pokroić, bo nie daj boże zmarnuję i co będzie?! Strach się bać.

Edycja z dnia kolejnego (tj. z dzisiaj):

Dziś dorobiłam mu towarzysza i są już dwa :) Z tym poszło mi szybciej i łatwiej, bo już sobie sposób opracowałam usprawniający szycie. Trochę zaniemogłam i zamiast w pracy, siedzę sobie w domu, a że plackiem w łóżku leżeć się nie da...
Mimo wszelakich starań, zdjęcie nie oddaje kolorów, bo nowy jest 'żywszy'. Światło dziś niespecjalnie przyjazne do fotek, bo pochmurno jest, a mój aparat aż tak inteligentny nie jest, ani ja oblatana w photoshopie, żeby je podrasować. Trudno.

Komentarze

  1. Ja tam Cię namawiam na większe stadko.On jest śliczniutki a minę ma nie przestraszoną tylko smutno mu że jest samiutki.Pozdrawiam wiosennie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu cudniaste!!!!I to jeszcze w kropeczki,które ostatnio mi się szalenie podobają,więc szalenie podobaja mi się twoje zajce;
    A skąd taką dorodna marchew dorwał zając?
    Świetnie wykonane,więc niech stadko się powiększa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, zabawne, sympatyczne! Ja się już kolejny rok zbieram za zrobienie takich ocieplaczy-zwierzaków (moje miałyby być wełniane) ale zebrać się nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  4. króliczki są rewelacyjne:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz